Strona główna
  Życie

  Kanonizacja
  Pisma
  Relacje
  Artykuły
  Książki
  Strony WWW
  O nas
  Kontakt
     

  

MOJA OJCZYZNA

Ostatnim wersetem naszego hymnu narodowego zakończyłam mój pierwszy odczyt w Szwecji dnia 12 IV 1915. Tym samym wersetem rozpoczynam również dzisiejszą moją konferencję. Ból rozwiewającej się nadziei podyktował mi wtedy te słowa, a radość i ufność, które tryskają z serca pod wpływem pierwszych promieni budzącego się słońca, każą mi dziś do nich powrócić. Radość z pragnień spełnionych, gdyż moja umiłowana Polska jest nareszcie wolna, wolna przynajmniej w swojej większej części - i nadzieja, że przyszłość będzie coraz lepsza. My jeszcze walczymy i cierpimy niezmiernie i wiem, że jeszcze i walczyć i cierpieć będziemy, lecz krew naszej młodzieży, krew naszych męczenników, która użyźniała naszą ziemię przez więcej niż 150 lat, która jeszcze strumieniami płynie - musi ściągnąć na naszą Ojczyznę błogosławieństwo nieba.

Po deszczu - pogoda, a po ciemnościach czarnej nocy - dzień tryskający pięknością; po upokorzeniu i niewoli - okres pokoju i chwały. Oto nasze "credo". Oto co napełnia nasze serca radością, choć tak bardzo jeszcze cierpimy.

Panie i Panowie, niegdyś okazaliście współczucie w naszych cierpieniach, płakaliście z nami - pamiętam to tak, jakby to było dzisiaj. Pragnę opowiedzieć teraz o wszystkim, co wzrusza moje serce, o Polsce ukochanej, dla której również okazaliście tyle sympatii. A mogę Wam dzisiaj podać wiadomości całkiem świeże, gdyż powróciłam stamtąd zaledwie przed kilku tygodniami.
Panie i Panowie, Polska żyje, widziałam ją wolną, zmartwychwstałą, ale słońce - gdy wschodzi - jest czerwone jak krew (...)
Polska musi robić nadludzkie wysiłki, by się oswobodzić z więzów, które tak długo pozbawiały ją możności ruchu, ona musi dać się poznać, gdyż o niej prawie zapomniano lub zna się ją tylko z opowiadań tych, co ją szkalowali! Jeszcze obecnie, czego nasi nieprzyjaciele nie czynią, aby nas zdyskredytować w oczach świata. Niechże mi wolno będzie przedstawić Państwu Polskę nie taką, jaką Wam przedstawia taki lub inny dziennik, ale taką, która zawsze żyła w sercach swych wiernych dzieci.

Pragnę przypomnieć Państwu czym była Polska w przeszłości - Polska chwalebna i Polska cierpiąca, abyście mogli lepiej zrozumieć czym jest dzisiaj Polska zmartwychwstała!

Może pomyślą Państwo: "wszystko to piękne, co nam pani mówi - ale w Polsce się kłócą ... a to zgubiło kraj". Tak, oczywiście, krytyka jest łatwa a czyn jest trudny, szczególnie gdy chodzi o stworzenie jedności tam, gdzie są różne zapatrywania polityczne. Ja na to odpowiem: owszem, są kłótnie u nas, są oczywiście różnice w zapatrywaniach, ale czy to Was dziwi? Przez 150 lat robiono wszystko, aby nas rozdzielić i poróżnić wzajemnie, w każdej z naszych trzech części kraju - inny kierunek polityczny, inne prawa, inne rządy, zasady, szkoły, a mimo to, pomimo prześladowania religii, języka i narodowości - byliśmy i jesteśmy zawsze ściśle zjednoczeni, zjednoczeni węzłami miłości (...). Czyż można się dziwić, jeżeli tak po bratersku trochę się poczubimy? Czyż nie należałoby się raczej dziwić, że pozostaliśmy braćmi? (...)

Co robicie Wy, którzy przez szereg wieków pozostajecie pod tymi samymi prawami, tym samym rządem, w środowiskach jednolitych, w tych samych szkołach? Wymieńcie mi ten kraj szczęśliwy, gdzie się nikt nie kłóci, a ileż jest takich, gdzie by się wzajemnie nie zabijano? Myślę, że jeśli kiedyś będziemy mieć bardziej serdeczne stosunki z małą planetą Marsem, która podobno wysyła do nas przez radio przyjacielskie sygnały, może będziemy mogli znaleźć tam w górze kraj, który mieć będzie całkowitą jednomyślność w poglądach politycznych, ale tu na próżno go szukać. Nie, proszę mi wierzyć, lepiej jest podziwiać Polskę aniżeli ją zawsze krytykować. Ona zasługuje na podziw! Nasz naród tworzy i zdobywa się na cuda energii pomimo nieustannych walk, które go osłabiają, mimo cierpień przygniatających go, mimo pracy wprost nadludzkiej, której musi się oddawać. Praca ogromna, tak, bo trzeba odbudować naszą Polskę całkowicie zniszczoną przez wojnę. Kraj nasz jest bogaty i żyzny, jest krajem rolniczym; kryje w swoim łonie wielkie bogactwa: sól, węgiel kamienny, naftę - jest krajem przemysłowym, posiadającym olbrzymie fabryki, ale wszystko (...) co przemysł i praca zrodziły zostało złupione, zniszczone, zrównane z ziemią, spalone - wszystko trzeba rozpoczynać na nowo. Prowincje zachodnie nie zostały dotknięte wojną; są one żyzne, dobrze uprawne, kwitnące - ale nie mogą, nawet przy największych wysiłkach zaspokoić wszystkich potrzeb kraju. (...) Żniwa nie były dobre w 1919 roku. Zima rozpoczęła się znacznie wcześniej niż zwykle. Ludzie mówią, że od 100 lat nie pamiętają tak wczesnej zimy. Małopolska wschodnia została w porze żniw dotknięta strasznymi powodziami. Wobec tego kraj jest bez środków żywnościowych. Na skutek wojny pozostaliśmy prawie całkowicie bez koni, bez bydła, bez zboża do siewu, nasze maszyny rolnicze zostały wywiezione. Zechciejcie zrozumieć, czym to jest dla naszego rolnictwa! (...)

Cierpienie nas przytłacza, a co to jest za cierpienie? Jest to: niedostatek, nędza, głód i zimno - zubożenie kraju. Są to wszystko smutne następstwa tej nielitosciwej wojny (...)

Pozwólcie mi zapytać teraz ponownie, czy łatwo będzie w takich okolicznościach odbudować kraj, który starano się unicestwić przez 150 lat? - Dziś cała Europa powinna być z nami, gdyż my bronimy Europę. Tak, przyjdzie dzień, że historia odda nam sprawiedliwość kiedy zrozumie się, że Polska była wzniosłą w swoim zmartwychwstaniu, ale dla Europy byłoby lepiej, gdyby to teraz zrozumiała, gdyby swego poparcia nie odmawiała Polsce, która ją dzisiaj osłania i broni.

Jeżeli dziś o tym mówię to dlatego, żeby Wam dać poznać moją Ojczyznę. Kto kochał Polskę, kocha ją i nadal. Spotkałam ostatnio w Polsce pułkownika francuskiego i zapytałam go: "Jak pan czuje się w Polsce?" On mi odpowiedział: "Proszę pani, ja dziś czuję się pół Francuzem i pół Polakiem, moje serce znalazło w Polsce drugą ojczyznę".

Oto czego i ja pragnę, ale cóż mogę zrobić, ja słaba kobieta, dla mojej Ojczyzny? Zyskać dla niej sympatię, miłość, uznanie, zapewnić jej przyjaciół. Oto moje pragnienie i cel tej konferencji. Mam jeszcze jeden obowiązek do spełnienia - podziękować Wam, narodzie szwedzki, za pomoc udzieloną Polsce. Wysłaliście wagon sanitarny, wysłaliście żywność i pieniądze dla naszych biednych, zgłodniałych dzieci. Polska nie zapomni, że Szwecja okazała się dobra i hojna dla niej w tych latach ucisku!

Pozwólcie mi, która słodkim imieniem mojej ukochanej Polski rozdzwoniłam fale powietrza skandynawskiego od Tronthjem do Stavanger, od Upsali do Molmő. Od Aalborga do Kopenhagi, pozwólcie mi, która zbieram małe polskie sieroty, aby je na ludzi wychować i rozpalić w ich sercach świętą miłość Ojczyzny, pozwólcie mi w imieniu Polski i tych małych dzieci, podziękować Wam słowami naszego wielkiego bohatera narodowego, Tadeusza Kościuszki, z którymi zwrócił się do Was po swoim krótkim pobycie w Sztokholmie: "Niech Bóg błogosławi dobry kraj szwedzki"!

Matka Urszula Ledóchowska


Odczyt wygłoszony w Szwecji w 1920 r. na rzecz pomocy sierotom polskim. (Urszula Ledóchowska "Wybór przemówień 1915 - 1939". Wybór: S. Ancilla Kosicka, S. Józefa Zdybicka. Redakcja i opracowanie graficzne: S. Urszula Lesiak, S. Jolanta Olech, S. Franciszka Sagun. Rzym 1981, Dom Generalny Urszulanek SJK).

Koszalin 2007 | www.urszula.ovh.org | Emilia Rogowska | Webmaster: Przemek